Legenda o Psiej Górce
Wpisany przez Dorota Skwark
środa, 23 października 2013 11:12
Dawno, dawno temu Polską rządzili królowie. Jednym z nich był król Władysław Jagiełło. Jego żoną została piękna Jadwiga, która odrzuciła wcześniejsze starania o rękę austriackiego księcia Wilhelma i została królową Polski. Król Jagiełło wiedział o tym, że jego małżonka miała wcześniej adoratora i mimo że sam został jej mężem, wciąż był o nią zazdrosny i nie bardzo jej ufał.
Pewnego dnia wezwał do siebie podkomorzego krakowskiego Gniewosza, który często przebywał w towarzystwie młodej królowej.
- Będziesz mi donosić z kim królowa rozmawia, o czym, z kim się spotyka i w ogóle o wszystkim co robi – nakazał król. – Nawet jeśli ma romans, masz mi o tym powiedzieć, rozumiesz?
Gniewosz spojrzał na króla z niedowierzaniem, ale cóż miał robić, w końcu to był król, więc obiecał donosić do niego na królową.
Do tej pory Gniewosz nie zauważył nic podejrzanego w zachowaniu młodej królowej. Nadal jej towarzyszył podczas spacerów, wszelkich spotkań i widział, że zachowanie Jadwigi jest nieskazitelne. Obawiał się jednak, że król mu w to nie uwierzy. Postanowił coś wymyślić, aby zaspokoić apetyt króla na sensację o młodej żonie. Kilka dni i kilka nocy Gniewosz rozmyślał, pilnie obserwując królową. Pewnej nocy wpadł mu do głowy szatański wręcz pomysł.
- Skoro królowa jest czysta niczym kropla z górskiego potoku, wspomnę królowi o tym, o czym on już wie, czyli o staraniach austriackiego księcia Wilhelma – zaplanował. – Ja nie skłamię, a i król usłyszy cokolwiek na temat swojej ślubnej i może przestanie mnie wciąż dopytywać o jej czystość, bo to zaczyna być męczące.
Jak Gniewosz zaplanował, tak zrobił. Wczesnym rankiem wybrał się do królewskiej komnaty i poprosił o rozmowę.
- No i czego się dowiedziałeś? – zapytał król Władysław.
- Nie wiem tego na pewno, ale słyszałem rozmowę królowej z jej dwórkami, jak opowiadała o staraniach księcia Wilhelma – niepewnie poinformował króla Gniewosz.
- I co? Znowu? Kiedy? – napierał król.
Wystraszony donosiciel nie bardzo wiedział co ma jeszcze powiedzieć, więc zaczął wymyślać na poczekaniu:
- To było w dniu ślubu waszych królewskich mości, dokładnie na weselu. Książę Wilhelm czekał potajemnie w królewskim domu, mając nadzieję, że jaśnie pani nie wyjdzie za króla, tylko za niego i oboje będą mogli rządzić Polską – nieskładnie mówił donosiciel.
- Co? Nie dość, że pewnie wciąż romansowali, to jeszcze spiskowali razem przeciwko królewskiej koronie?- król Władysław oburzył się na dobre.
Gniewosz, obawiając się, że król wyładuje na nim złość za jego zmyśloną historię, wolał się wycofać z królewskiej komnaty, zostawiając władcę samego z jego gniewem.
Kiedy w komnacie pojawiła się królowa Jadwiga, król chłodno ją potraktował. Królowa próbowała poznać powód niechęci króla do rozmowy z nią, ale ten milczał jak zaklęty, zaciskając zęby. W kolejnych dniach było jeszcze gorzej. Król pielęgnował w sobie złość zasianą przez Gniewosza i coraz gorzej odnosił się do małżonki. W królewskim pałacu rozpoczęły się kłótnie, które mogły doprowadzić do zerwania królewskiego związku. Nieszczęście wisiało w powietrzu. Królowa broniła się przed oskarżeniami, ale nic nie mogła wskórać. Na domiar złego Gniewosz podsycał złość Jadwigi opowieściami o podejrzanych romansach jej męża.
Na szczęście królewska para zapanowała nad swoim gniewem i - chcąc uratować swój związek - postanowiła spokojnie porozmawiać i wyjaśnić zaistniałą sytuację. Mądrość królewska zwyciężyła. Podczas rozmowy wyszło na jaw kłamstwo Gniewosza.
- On musi ponieść karę! – zażądała królowa – Chcę nad nim sądu publicznego! Musi wszystko publicznie odszczekać! – złość królowej sięgała zenitu, jednak król czuł się trochę winny zaistniałej sytuacji, bo sam Gniewosza do kłamstwa sprowokował, nie ufając małżonce. Przystał więc na żądania Jadwigi i zarządził sąd publiczny w Wiślicy.
Podczas rozprawy Gniewosz przyznał się, że wszystko zmyślił.
- To była intryga, poniosło mnie, kłamałem jak pies i tak się czuję – powiedział z żalem, po czym wszedł pod ławę i publicznie odszczekał swoje kłamstwa na temat królowej, bo tak nakazywał wtedy zwyczaj.
Gniewosza uznano za winnego i został ukarany, co zapisano w księgach wiślickich. Miał wynagrodzić krzywdę królowej Jadwidze, wypłacając jej sowite odszkodowanie za pomówienie. Miejsce, w którym odbył się sąd i Gniewosz publicznie odszczekał swoje kłamstwa nazwano Psią Górką i ta nazwa została po dziś.